Naleśniki, to niby prosta sprawa, ale czasami możemy się spotkać z "klątwą pierwszego naleśnika", który po prostu nie wychodzi;). Kiedyś tak to u mnie było, że pierwszy naleśnik lądował w koszu. Wydaje mi się, że dużo zależy od patelni, na której je smażymy. Od kiedy zainwestowałam w patelnię typowo do naleśników, nic się nie marnuje:).
Składniki:
- 2 szklanki mąki,
- 3 jajka,
- 3 szklanki mleka,
- szczypta soli,
- łyżka cukru,
- margaryna zwykła do smażenia/olej.
Mąkę przesiewam do dużej miski, wbijam jaja, wlewam mleko, wsypuję szczyptę soli i łyżkę cukru. Wszystko razem miksuję. Jeśli ciasto jest za rzadkie, to dodaję mąki, a jeśli jest za gęste, to dolewam mleka. Konsystencja ma przypominać niezbyt gęstą śmietanę.
Rozgrzewamy patelnię (porządnie, aby pierwszy naleśnik nie wylądował w koszu) i wlewamy chochlą porcję ciasta. Smażymy chwilkę z obu stron- naleśniki mają się zarumienić. Ja naleśniki smażę na odrobinie margaryny zwykłej, ale można też na oleju lub do ciasta można wlać odrobinę oleju i smażyć już bez tłuszczu.
Z podanych składników wychodzi ok. 15 naleśników.
Możemy posmarować naleśniki dżemem i zjeść na słodko, a jeśli chcecie zjeść coś bardziej konkretnego i na słono, to zapraszam do przeczytania kolejnego wpisu:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz